Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi granicho-bez-4 z miasteczka Paniówki. Mam przejechane 158790.04 kilometrów w tym 15913.86 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.74 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 661316 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy granicho-bez-4.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

góry

Dystans całkowity:6354.42 km (w terenie 1386.00 km; 21.81%)
Czas w ruchu:320:27
Średnia prędkość:19.83 km/h
Maksymalna prędkość:73.80 km/h
Suma podjazdów:44816 m
Maks. tętno maksymalne:173 (100 %)
Maks. tętno średnie:141 (81 %)
Suma kalorii:66825 kcal
Liczba aktywności:53
Średnio na aktywność:119.89 km i 6h 02m
Więcej statystyk
  • DST 203.67km
  • Teren 50.00km
  • Czas 09:15
  • VAVG 22.02km/h
  • VMAX 60.38km/h
  • HRmax 160 ( 93%)
  • HRavg 131 ( 76%)
  • Kalorie 6493kcal
  • Podjazdy 1400m
  • Sprzęt author versus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Salmopolska 934 mnpm

Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 11.05.2013 | Komentarze 5

... położona w paśmie Baraniej Góry była celem wycieczki trzech świeżo upieczonych emerytów Leonteamu. Nietypowo, poraz pierwszy pojechaliśmy w tygodniu, gdy nasze żonki w pracy. Separacja na skutek nadużycia roweru to pewnie straszna sprawa. Nie chcemy być singlami. Krzysiek pisze się na wszystko, a Zbychowi wystarczyło obiecać loda po szczytowaniu. Obaj pojechali życiówki. Do Pszczyny dokulaliśmy się dość szybko. Tam po pierwszej wymianie bidonów zaczeły się kłopoty. Placiok u prezesa i bicie tylnej opony. Nad Zalewm Goczałkowickim zamiast cieszyć się pięknymi widokami bezskuteczne poprawianie oponki na obręczy. Bielsko będę omijam z daleka. Tam nie da się jeździć. Masakra aż do Buczkowic. Od Szczyrku do Wisły spokojnie, mało samochodów. Podjazd nie był straszny prawie 500 m na 11 km. Ciepło, więc na trasie królowała zimna cola. Przełęcz zdobyta przed 14 no może z godzinnym poślizgiem. Obiecane lody gałkowe były pyszne, a telefon od mojej najmłodszej wyjątkowo krzepiący. Dziewcze zaliczyło test jakiegoś Kupera. Fotka przy płocie i w dół. W moim przypadku najgorszy zjazd jakiego doświadczyłem. Tylne koło wprowadzało rower w straszne wibracje. Wisłę Małysza będziemy dobrze wspominać. Krzysiek pod skoczną w Malince opanował kapcia, a ja zdobyłem oponę i wreszcie pierwsze piwo. Na szlaku rowerowym wzdłuż Wisły szybkie szutry i mało rowerzystów. Nie udało się całkiem pojechać na wagę. Za Skoczowem odcieło mi paliwo. Pół metra kiełbasy i dwa banany wystarczyły już do domu. Następnym razem tylko śmietana 18%. Na Wiślance do Woszczyc po tej śmietanie męczył się moim ślamazarnym tempem. W domu o 19.50. Po spaleniu 6400 kcal waga 88.0 kg, czyli tylko 200 gram mniej niż po czwartkowym poceniu. Jutro basennnnnnnn.

Rzepak w Chudowie © granichobez4


Zamek w pszczynie © granichobez4



pusto przed zamkiem © granichobez4


Coca-cola w dużych ilościach © granichobez4


Rynek w Pszczynie © granichobez4



Zalew Goczałkowicki © granichobez4


Salmopol © granichobez4


Przełęcz Salmopolska © granichobez4


fotki: https://picasaweb.google.com/105017220529805604126/2013_salmopol#



Wczoraj najwięcej kilometrów zrobił granicho-bez-4. Przejechał 203.67 km w czasie 9 godz. i 15 minut




  • DST 125.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 06:04
  • VAVG 20.60km/h
  • VMAX 53.09km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRavg 128 ( 74%)
  • Podjazdy 984m
  • Sprzęt unibike viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ślęża zdobyta

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 0

... z buta kosztem sierpniowego avgspeeda. Odradzam, tutaj czas się zatrzymał. Drogi fatalne, zardzewiałe znaki na szlakach, małe piwo po 5 zeta, a w zalewie Mietkowskim woda zielona.

Ps. Około osiem litrów wlanych płynów, a różnica wagi minus cztery kg.

ruiny prywatnego pałacu w Manczycach © granichobez4


na horyzoncie przekleństwo jednego z nas © granichobez4


sobótka na ziemiach odzyskanych © granichobez4


było ślisko w spd © granichobez4

podobno ze sztolni zrobili szambo © granichobez4


panorama zalewu mietkowskiego © granichobez4


zdobywcy sobótki © granichobez4



cały upalny dzień śledziła nasze ruchy © granichobez4


zalew mietkowski © granichobez4


nie polecam © granichobez4


wracamy po jeńca © granichobez4


&feature=youtu.be





  • DST 125.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 06:25
  • VAVG 19.48km/h
  • VMAX 73.30km/h
  • HRmax 173 (100%)
  • HRavg 141 ( 81%)
  • Podjazdy 2307m
  • Sprzęt unibike viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

dookoła Jeziora Żywieckiego

Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 25.09.2011 | Komentarze 2

... czyli bicie rekordu przewyższeń Leonteamu.
O wspaniałej pogodzie w pierwszą jesienną niedzielę wiedzieliśmy od tygodnia. Postanowiliśmy dziś zaliczyć Przełęcz Przegibek (663m), Magurgę Wilkowicką (909), Kocierz(718) i Żar na deser(761). Plan wykonany, chociaż po cichu liczyliśmy na 2500 m przewyższeń. Polecam asfaltowy wjazd na Magurkę z Wilkowic, momentami podchodziło pod 20%, a przednie koło stawało dęba. Na Górze Żar dziś byłem chyba piąty raz rowerem. Już miałem myśli wsadzić dżipiesa Mazinowi do kieszeni. Udało się mimo okropnych zakwsów. Zapłatą były dwie gałki lodów wystane w kolejce. Zjazdy? Wspaniałe, trochę znosiło na zakrętach z Magurki, rekord 73,3 km/h z Góry Wiatrów. Jest takie jedyne miejsce, gdzie można. Szkoda, że Jędrek był tylko mentalnie z nami. Rekord przewyższeń będzie większy, muszę pomierzyć jeszcze dodatkowe kilometry Zbycha:)






Żar na sam koniec © granichobez4


nie lepiej poleżeć nad wodą © granichobez4


dosłownie 2 minuty postoju © granichobez4


kierunek zapora na jeziorze Żywieckim © granichobez4


jezioro Żywieckie © granichobez4


Magurka 909 mnpm. © granichobez4


na Skrzyczne innym razem © granichobez4


przełęcz Kocierska © granichobez4


trzeci podjazd - Kocierz © granichobez4


i jeszcze raz nad zaporę © granichobez4


Jezioro Międzybrodzkie © granichobez4


odpoczynek na dolnej stacji © granichobez4


najtrudniejsze 1oo metrów © granichobez4


to był najtrudniejszy podjazd © granichobez4




  • DST 113.20km
  • Teren 40.00km
  • Czas 07:03
  • VAVG 16.06km/h
  • VMAX 60.04km/h
  • HRmax 152 ( 88%)
  • HRavg 112 ( 65%)
  • Podjazdy 1768m
  • Sprzęt unibike viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

wzdłuż Sanu

Czwartek, 9 września 2010 · dodano: 10.09.2010 | Komentarze 3

Rano zapora w Solinie, depresja 125 m.
Później tylko 9 km autem do Bukowca. Od Rajskiego do Sękowca szlakiem wzdłuż Sanu. Nie polecam, dziurawy asfalt. Po zwiedzeniu cerkwi w Chmielu nasze drogi rozeszły się. Irka wróciła na obiad do Zatwarnicy, a ja w tym czasie śmignąłem 30 km. Dotarłem aż do Mucznego. Zabrakło mi tylko 4 km do Brzegów Górnych, przez które przelecieliśmy wczoraj. O powrocie do auta nie piszę, dowiedziałem się, małżeństwo wisiało na włosku. Musieliśmy wspiąć się błotnistym szlakiem aż o 300 m. Masakra.
Podsumowanie:
-spotkaliśmy przez cztery dni czterech bikerów,
-dobre asfalty,
-przewyższenia pierwszorzędne
-kiepskie oznakowania, bardziej dbają o konne szlaki

Irka: 64 km.

zapora w Solinie © granichobez4


makro jak u Tomalosa © granichobez4


cerkiew w Chmielu © granichobez4


wspaniały asfalt pewnie aż do Brzegów Górnych © granichobez4


typowa zabudowa © granichobez4


dostaliśmy pełną wazę zupy © granichobez4


gdzieś 700 m nad morzem © granichobez4


chyba jesteśmy sami na ziemi © granichobez4


ja chcę spd © granichobez4


Kategoria góry


  • DST 109.31km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:04
  • VAVG 18.02km/h
  • VMAX 61.12km/h
  • HRmax 151 ( 87%)
  • HRavg 114 ( 66%)
  • Podjazdy 1591m
  • Sprzęt unibike viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ustrzyki Górne

Środa, 8 września 2010 · dodano: 10.09.2010 | Komentarze 3

Rano do Soliny nad zaporę, trochę po Polańczyku i prawie 400 m przewyższeń na dzień dobry. Później samochodem przez Bukowiec i Terkę do miejscowości Przysłup. Bezwietrznie i bezsłonecznie. Powolnym, damskim tempem przez Wetlinę do Ustrzyk Górnych. Po drodze dwie poważne wspinaczki na wysokość870 i 860 m. Poznaliśmy bacę, który ma 400 hektarów, a UE płaci mu dotacje za trawy. Ustrzyki to jedno skrzyżowanie, ale miło. Jeśli ktoś z Was zawita w Ustrzykach Górnych proponuję przejażdżkę do Wołosatego. Asfalt pierwszej kategorii. Bałem się o powrót, ale Irka to dzielna dziewczyna. Pomógł nam trochę wiatr, tradycyjnie przy aucie o zmroku.

Irka: 59 km.

400 ha © granichobez4


szlak konny © granichobez4


jedna z dwóch na trasie © granichobez4


kierumek Wołosate © granichobez4


smakowało wyjątkowo © granichobez4


wspaniały dzień © granichobez4


nowy napęd © granichobez4


troszkę terenu © granichobez4


wracamy © granichobez4


Kategoria góry


  • DST 125.52km
  • Teren 20.00km
  • Czas 06:27
  • VAVG 19.46km/h
  • VMAX 60.04km/h
  • HRmax 152 ( 88%)
  • HRavg 121 ( 70%)
  • Podjazdy 1874m
  • Sprzęt unibike viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tarnawa Niżna i Bukowiec

Wtorek, 7 września 2010 · dodano: 10.09.2010 | Komentarze 3

Rano zanim żonka wstała prawie 60 km. Miała być godzinka, a zrobiły się aż trzy. Dotarłem aż do Cisnej. W drodze powrotnej przez Baligród przegrałem z górami. Wróciłem mokry i spóźniony. Szybka zmiana ciuchów, pakowanie rowerów i szukanie paliwa do pustego baku. Stacji benzynowych w Bieszczadach jak nalekarstwo, dotarliśmy aż do Smolnika. Benzyna droga po 4,77 zł. Dopiero po 13 żonka siadła na zic i od razu w górę. Po zwiedzeniu cerkwi w Smolniku wybraliśmy się tam gdzie miałem dotrzeć w 2006 roku z Edą, czyli na sam koniec Polski. Pierwsze piwko dopiero w Muczne. Około 15 dotarliśmy do Tarnawy Niżnej. Szybka decyzja jedziemy do Bukowca. Powolne tempo mi nie pasowało, więc zaproponowałem Irce powrót do Tarnawy. Sam popędziłem dalej, skończyły się płyty, szlakiem płyneła woda, pomyliłem drogi i wylądowałem w wysokich trawach. Powrót na dogę, pana na zjazdach, próby wymiany dętki, klejenie, wszystko bezskuteczne. Turyści z Piotrkowa zabrali mnie na szczęście do auta. W Tarnawie zamiana kółek i 20 km po samochód, a potem spowrotem do Tarnawy po żonę. Przed 19 szarzyło się i było zimno. Na szczęście wszysko skończyło się okej.

Irka: 37 km.

pamiętacie ten znak? © granichobez4


mało takich znaków © granichobez4


nawet płyty nie przeszkadzają © granichobez4


cerkiew w Smolniku © granichobez4


ciągle w górę © granichobez4


te piece były zimne © granichobez4


Bukowiec nadal do zdobycia © granichobez4


za Sanem Ukraina © granichobez4


a ja bez dokumentów © granichobez4


nie dam rady © granichobez4


nie nada, wracamy © granichobez4


Kategoria góry


  • DST 66.56km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:01
  • VAVG 16.57km/h
  • VMAX 62.05km/h
  • HRmax 160 ( 93%)
  • HRavg 109 ( 63%)
  • Podjazdy 1104m
  • Sprzęt unibike viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

wczoraj Beskidy, dziś Bieszczady

Poniedziałek, 6 września 2010 · dodano: 10.09.2010 | Komentarze 0

Po załatwieniu w Polańczyku tanich noclegów (30 zł/os) od razu kieunek zapory na Sanie: Solińska i Myczkowska. Klimat wyjątkowy nad zaporą w Solinie, słonko i bezwietrznie. Później zwiedzanie cerkwi w Myczkowicach, szybki przelot przez Lesko i powrót w deszczu do bazy. Po ponad tysiącu m przewyższeń pyszny żurek.

Irka: 53 km.

na zaporze w Solinie © granichobez4


w Myczkowicach © granichobez4


to samo inaczej © granichobez4


kierunek Lesko © granichobez4


Kategoria góry


  • DST 112.34km
  • Czas 05:15
  • VAVG 21.40km/h
  • VMAX 72.66km/h
  • HRmax 166 ( 96%)
  • HRavg 137 ( 79%)
  • Podjazdy 1909m
  • Sprzęt unibike viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

w Beskidy po mnóstwo przewyższeń

Niedziela, 5 września 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 3

Start do touru po Beskidach w deszczowych Buczkowicach, dwa razy w Szczyrku, 480 m wspinaczki na Salmopol. Potem skocznia w Wiśle Malince, zameczek prezydencki, pomidorowa i żurek w schronisku na Stecówce. Nie zatrzymaliśmy się na Kubalonce, nie byliśmy w Jaworzynce, a bażant był w zasięgu nogi. Nie pobiliśmy też rekordu prędkości teamu na zjeździe z Istebnej. Szybki wjazd pod karczmę Ochodzita, bez piwa i grupowego. Potem po małych targach o 7 km jazda przez Milówkę i Węgierską Górkę do samochodu. Pośpiech, pośpiech jeszcze raz pośpiech. Po co? Prognoza icm tym razem do bani, miało być słońce, a był nawet deszcz na koniec. Szkoda, że zabrakło sety do 2000 m przewyższeń. A jeszcze jedno, Sławek tam nie było 18 stopni, mi wyszło 50 m na 400 m.

Salmopol tylko 480 m nad Buczkowicami © granichobez4


kierunek Wisła © granichobez4


skocznia imienia Adama Małysza © granichobez4


po drodze do Wisły Czarne © granichobez4


pod zameczkiem prezydenckim © granichobez4


za zakrętem schronisko na Stecówce © granichobez4


stecówka © granichobez4


fara © granichobez4


kościółek w Koniakowie © granichobez4


parasole zamknięte przed karczmą Ochodzita. © granichobez4


na emeryturze wystarczy taki dom i wypasiony rower © granichobez4


n przełęczy Kotelnica 663 mnpm © granichobez4




  • DST 102.84km
  • Czas 04:26
  • VAVG 23.20km/h
  • VMAX 65.40km/h
  • Sprzęt unibike viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

minimum roczne, czyli 78 tysięcy gram

Piątek, 21 sierpnia 2009 · dodano: 21.08.2009 | Komentarze 2

Dziś przy okazji rodzinnego wypadu nad wodę zaliczyłem beskidzką setkę. Dziewczyny zostały nad potokiem w Porąbce, a ja wzdłuż jeziora Żywieckiego przez Żywiec, Węgierską Górkę i Milówkę dotarłem do Koniakowa. Omijajcie Węgierską Górkę i Milówkę, roboty drogowe chyba nie mają końca. Pamiętając wyprawę Leonteamu z 2005 roku bałem się podjazdu z Milówki pod Ochodzitę w Koniakowie. Nie było tak źle, a zjazd w drodze powrotnej autostradą s69 bajeczny. Pogoda super, widoki extra. Jeszcze w tym roku trzeba tu wrócić na więcej, może za tydzień.























cad: 72
waga: 78,0kg ( -1,0/sierpień, -10,0/rok, minimum roczne)


Kategoria góry


  • DST 69.20km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:47
  • VAVG 11.97km/h
  • VMAX 59.02km/h
  • Sprzęt author versus
  • Aktywność Jazda na rowerze

bikemaraton w Ustroniu

Sobota, 15 sierpnia 2009 · dodano: 15.08.2009 | Komentarze 3

To była lekcja pokory. Do Ustronia wrócę dopiero po Abrahamie na rowerze w granicach 8000 gram. To nie był dla mnie maraton. Najgorszy w ostatnich dwóch latach. Już na 31 km zostałem zdublowany przez Brzóskę, Galińskiego i jeszzcze trzech. Mam dość tych kamoli i korzeni. Trasa wyjątkowa, widoki na całe Beskidy. Najlepszy około 10 km przed metą na okolice Brennej. Spoglądałem tylko kątem oko. Dużo turystów n trasie, miły kontakt, jednej Pani nawet przybiłem piątkę za doping. Miałem zamiar zjechać na mega, ale nie wypadało. Baśka dopingowała mnie przed rozjazdem mega-giga. Nawet pomogła pocisnąć konia. Ciekawe ile, przypuszczam, że 10 km pchałem. Bufety były tylko cztery, drugi od trzecieko oddalony był o 24 km. Na szczęście był strumyk i zimna woda. Podjazdy okropne, a zjazdy jeszcze gorsze. Nie było szans podgonić. Końcówka na resztkach sił i w skurczach. Był też pad przy prędkości ponad 30 km/h, dobrze, że kaski obowiązują. Depnąłem głową w zol po poślizgu na poprzecznym kuloku. Przez moment byłem zamroczony. Ukończyłem na 100 pozycji wśród 108 gigantów. W kategorii M4 16 na 18. Pokonało mnie tylko 5 pań i to jest mały sukces. Małe uspawiedliwienie to hamulce tarczowe, a raczej notoryczny brak przedniego.
























cad: 71
waga: 78,8kg ( -0,2/sierpień, -9,2/rok, minimum roczne)